Baza zostanie uzupełniona o materiały po pierwszym zjedźcie ;)
0.00%
Badanie potrzeb szkoleniowych robimy przed przygotowaniem się do szkolenia zamkniętego (takiego, do którego nie można się dowolnie zapisać, gdyż odbywa się na zlecenie jakieś osoby/firmy).
Aby dobrze przygotować się do szkolenia i wiedzieć jak dobrać treści szkolenia do potrzeb uczestników, warto dowiedzieć się dokładnie jakie trudności mają uczestnicy i z czego wynikają.
Jednym z narzędzi, przydatnym do analizy potrzeb jest WYWIAD.
Przykładowe pytania do analizy potrzeb, które możesz zadać podczas wywiadu:
Pytania o powody szkolenia: -Co spowodowało, że firma zdecydowała się na szkolenie? -Jakie były bezpośrednie przyczyny decyzji, aby wynająć firmę szkoleniową? -Kto zidentyfikował potrzebę szkolenia? -Jakie działania były podejmowane do tej pory w związku z zaistniałą potrzebą? Jakie były efekty tych działań? -Co jest największym problemem? -Skąd wiemy, że to jest problem?
Pytania o spodziewane efekty: -Jakie są oczekiwania w stosunku do szkolenia? -Jakie mają być konkretne efekty szkolenia? Co uczestnicy mają wiedzieć/potrafić po szkoleniu? -W jaki sposób szkolenie ma wpłynąć na efektywność pracowników w ich miejscu pracy?
-Jakie są oczekiwania osób, które mają wziąć udział w szkoleniu? -Jakie są oczekiwania ich bezpośrednich przełożonych? -Jakie są oczekiwania zamawiającego szkolenie? -Kiedy zleceniodawca uzna, że cel został zrealizowany? -Jakie inne działania, zamiast szkoleń, mogłyby być równie efektywnym rozwiązaniem w tej sytuacji? -Co się stanie, jeśli nie zrobimy tego szkolenia?
Pytania o grupę szkoleniową: -Kto ma wziąć udział w szkoleniu? -Z czego były szkolone osoby, które mają wziąć udział w szkoleniu? -Jakie są doświadczenia zawodowe, stanowiska i rola w organizacji uczestników szkolenia? -Jak liczna ma być grupa do przeszkolenia? -Jakie są preferencje uczestników w zakresie sposobów i technik pracy podczas szkolenia?
Pytania o szkolenie i trenera: -Jak powinno wyglądać idealne szkolenie? -Ile powinno ono trwać? -Jakie treści szkoleniowe obowiązkowo muszą pojawić się w programie szkolenia? -Jakie treści szkoleniowe mogą, ale nie muszą pojawić się w programie szkolenia?
-Jakie są oczekiwania w stosunku do osoby prowadzącej szkolenie? -Kiedy miałby się projekt rozpocząć? Kiedy zakończyć?
Pytania o wsparcie w trakcie i po szkoleniu: -Jaka jest rola bezpośrednich przełożonych w całym projekcie? -Jak ma wyglądać wdrożenie umiejętności po szkoleniu? -Jakiego wsparcia mogą oczekiwać uczestnicy szkolenia od swoich bezpośrednich przełożonych po jego zakończeniu? -Jak organizacja będzie wspierać uczestników szkolenia po jego zakończeniu?
Badanie rynku będzie bardzo pomocne przy organizowaniu szkolenia otwartego, czyli takiego do którego może zapisać się dowolna osoba ,,z ulicy", którą zainteresuje program.
Zanim jednak stworzysz dokładny program i zaczniesz reklamować swoje szkolenie, warto dowiedzieć się, czego potrzebują ludzie w tym temacie.
Często nie jesteśmy w stanie nawet wpaść na to, czego potrzebują osoby, którym chcemy pomóc, jakim językiem mówią, co przyda im się najbardziej.
W tym celu warto jest:
O co warto zapytać? Przede wszystkim o to, co jest NAJWIĘKSZYM WYZWANIEM w tej grupie w związku z tym, czym się zajmujemy.
Bezpłatną ankietę możesz zrobić wykorzystując np. Google Forms.
Poniżej kilka grafik obrazujących kolejność cyklu Kolba:
Kochani, wysyłam Wam nagranie i prezentację:
KILKA POMYSŁÓW NA GRY DLA DZIECI:
Może niektórzy z Państwa znają grę dla dzieci polegającą na ukryciu kolorowych obrazków w klasie. Jedne z nich ukrywamy zupełnie, drugie mogą wystawać, a trzecie mają być zupełnie widoczne. Według zasad gry wpuszcza się dzieci do sali z poukrywanymi kartami i muszą jak najszybciej je odnaleźć. W poniższym wpisie chciałabym się podzielić zastosowaniem tej gry na zajęciach z dorosłymi uczennicami języka hiszpańskiego.
Do gry wykorzystałam tylko część kart, do których doczepiłam różne wyrażenia idiomatyczne z ostatnich zajęć. Zanim uczennice weszły do klasy, schowałam karty wg. oryginalnych zasad gry. Na szczęście wpadłam na pomysł, aby zapisać ile, jakiego typu kart, zostało schowanych. Ta informacja przydaje się, gdy uczniowie pytają: a ile jeszcze brakuje?
Po odnalezieniu wszystkich kart, uczennice zebrały na środku stołu idiomy i dalej już tworzyły historię z wykorzystaniem tych wyrażeń.
Gra skrzaty posłuży więc tym razem tylko do rozgrzewki na początku zajęć.
Przygotowujemy talię kart z nazwiskami pisarzy i, oddzielnie, tytułami ich dzieł (ja nakleiłam to na zwykłe karty, patrz: zdjęcie obok). Gramy kartami w wojnę. Im wcześniej żył dany twórca, tym ma większą moc. Np. Krasicki będzie „ważniejszy” od Krasińskiego, ale mniej ważny od Kochanowskiego itp. Dzięki temu uczniowie utrwalą wiedzę, w której epoce żył dany pisarz i jak się nazywa jego najwybitniejszy utwór.
Jeśli padną karty z tej samej epoki literackiej, np. Mickiewicz i Słowacki, albo tytuł dzieła i nazwisko jego twórcy, mamy wojnę. Wygrywa ten, kto pozbędzie się wszystkich kart, zaś karą dla przegranego jest obowiązek przyporządkowania wszystkich tytułów dzieł, będących na kartach, do autorów i epok literackich.
Dzieciaki świetnie się bawiły, choć na początku były przerażone, że nie pamiętają, z jakiej epoki jest dany utwór i którego pisarza. Po 30 minutach takiej zabawy wiedziały duuuuużo więcej. Wpadły same na pomysł, że można w ten sposób grać w kuku a nawet w pokera!
Karty bardzo przydają się po wszelkiego rodzaju powtórzeń. A co na nich się znajdzie, zależy już od naszego pomysłu
Ortografia bywa dla wielu dzieci niezwykle kłopotliwa. Mimo, że zasady ortograficzne są często powtarzane, o tym, jak trudno je opanować, świadczą liczne pytania zadawane podczas lekcji: „Dlaczego „uje” się nie kreskuje?”, „Czy po spółgłosce p zawsze piszemy rz?” Od jakiegoś czasu podczas zajęć obserwuję ortograficzne zmagania moich uczniów. Każda nowo wprowadzana zasada nasuwa kolejne wątpliwości. Bo przecież prócz zasad są jeszcze wyjątki.
Popularna gra towarzyska stała się inspiracją do przygotowania dla moich uczniów kart w nieco odmiennej odsłonie. Do stworzenia kart potrzebne będą kółka tej samej wielkości. Na każdym kółku umieszczamy 8 wyrazów z trudnością ortograficzną (każdy wyraz zapisany inną czcionką). Pomiędzy dwiema dowolnymi kartami zawsze jeden wyraz jest wspólny.
Klasa podzielona jest na zespoły 4-5 osobowe. Rozdajemy karty tak, by każdy uczestnik gry miał jednakową ich ilość. Jedna odsłonięta karta pozostaje na środku stolika. Na dany sygnał gracze patrzą na pierwszą kartę z góry, którą trzymają w ręku i szukają wspólnego wyrazu z kartą ułożoną na stole. Zabawa polega na wykładaniu kolejnych kart i równoczesnym odczytaniu wyrazu, który się dokłada przykrywając kartę leżącą na stole. Gra trwa do momentu, gdy jeden z graczy wyłoży wszystkie swoje karty. Osoba ta zostaje zwycięzcą.
Dyskusja pozwala na uczenie się poprzez wyrażanie własnych opinii oraz na badanie różnych punktów widzenia i różnych doświadczeń innych członków grupy.
Przygotowanie dyskusji: 1. Ustal cel dyskusji.
2. Wybierz temat dyskusji. 3. Przygotuj scenariusz. 4. Zastanów się, jakie mogą pojawić się stanowiska i argumenty w dyskusji. 5. Przygotuj sobie pytania pomocnicze. 6. Wybierz formę dyskusji — na forum, z wykorzystaniem grup, z ekspertem itp. 7. Określ, które miejsce w procesie szkolenia będzie najbardziej odpowiednie do wprowadzenia dyskusji.
Możliwe cele dyskusji: 1. Zgłębienie danego tematu. 2. Przedstawienie różnych punktów widzenia. 3. Rozwiązanie jakiegoś problemu. 4. Wypracowanie wspólnego stanowiska.
Przykłady stymulowania dyskusji: 1. Kierowanie przebiegiem dyskusji, np. „Proponuję rozpocząć od przygotowania argumentów w podgrupach”. 2. Czuwanie nad tym, by wypowiadali się wszyscy, np. „Adamie, a co ty o tym myślisz?”. 3. Dopytywanie o konkrety, np. „Co miałeś na myśli?”. 4. Reagowanie na opinie uczestników, np. „Trafna uwaga”, „Dziękuję za to pytanie”.
Zasady debaty oksfordzkiej 1. Tematykę debaty ustala się przed spotkaniem, temat powinien być interesujący dla uczestników spotkania, aktualny i budzący kontrowersje. 2. W debacie bierze udział sześciu uczestników: trzech potwierdzających tezę, czyli grupa „propozycji”, i trzech negujących, czyli grupa „opozycji”; pozostali stanowią widownię. 3. W debacie powinna zostać postawiona teza, której „propozycja” będzie bronić. 4. Debatą kieruje marszalek, obok niego zasiada sekretarz. 5. Grupa opowiadająca się za tezą siedzi po prawej stronie marszałka, „opozycja” — po jego lewej stronie. 6. Ławy „propozycji” i „opozycji” są ustawione naprzeciw siebie, tak jak w parlamencie brytyjskim. 7. Każdy mówca w drużynie ma jasno określone zadanie, przedstawiciele obu stron zabierają głos na przemian, mają po 5 minut na przedstawienie argumentów. 8. Widownia stanowi grupę sędziów, którzy wydadzą werdykt na koniec debaty, oceniając, czyje argumenty były bardziej przekonujące, czyli kto został zwycięzcą. 9. Czas dyskusji nie powinien przekroczyć 130 minut. Źródło: Pankowski, 1996
Case study i studium przypadku to synonimy i chociaż zazwyczaj staram się w tego typu sytuacjach używać polskich odpowiedników, to w tym przypadku – zwłaszcza jeśli w kontekście występuje branża kreatywna – zdecydowanie bardziej odpowiada mi termin anglojęzyczny.
Studium przypadku jest metodą nauczania, która polega na analizowaniu opisów wybranych, konkretnych zdarzeń z jakiejś dziedziny. Wiedza uzyskana dzięki analizie przypadku może posłużyć do lepszego zrozumienia zjawisk podobnych do zjawiska analizowanego – i na podstawie tego do ulepszenia realnych działań. Nauczanie metodą studium przypadku ma długą tradycję: w akademiach wojskowych studiuje się opisy ważnych bitew, przyszli prawnicy zgłębiają tajniki procesów sądowych, lekarze – szczególnie rzadkich chorób.
Lubimy opowieści. W świecie narracji funkcjonujemy od najmłodszych lat. Od początku istnienia ludzkich społeczności opowiadania były używane do wymiany informacji, budowania wiedzy. Treści przekazywane w tej formie mają znaczący wpływ na efektywność komunikacji, ale także na siłę przekazu.
Za pomocą tej formy opowiadamy, jakie było nasze zadanie, jak do niego podeszliśmy, jakie napotkaliśmy problemy, jak je rozwiązaliśmy i jakie uzyskaliśmy efekty. W idealnym case study powinny się znaleźć wszystkie te elementy.
Studium przypadku jest opisem procesu, trzeba więc zadbać o właściwą chronologię i strukturę. Nie powinniśmy prezentować przypadkowych zdjęć, faktów i danych dotyczących projektu – liczy się odpowiednia kompozycja, czyli początek, rozwinięcie i zakończenie.
Na wstępie w swoim case study BIZNESOWEGO warto zarysować kontekst: pokazać, z jakim wyzwaniem się mierzyliśmy, kim był nasz klient i z jakim problemem się do nas zwrócił. W rozwinięciu powinniśmy przedstawić swoje podejście do tego problemu, wyjaśnić, w jaki sposób zaplanowaliśmy pracę, jakich użyliśmy metod, jakie mieliśmy pomysły i z których ostatecznie nie skorzystaliśmy. Dopiero na końcu zaprezentujmy efekty i podsumowanie.
Szczególna wartość studium przypadku w dydaktyce wynika z jego autentyczności – tzn. posługiwania się faktycznymi przykładami biznesowymi i przykładami konkretnych osób, bez zmieniania ich tożsamości. Słuchaczom i studentom daje to unikalną możliwość śledzenia losów faktycznych przedsięwzięć i konsekwencji faktycznie podejmowanych decyzji. Bohaterowie studium przypadku (zarówno ludzie, jak i organizacje) dzięki nim zyskują popularność i mają możliwość dzielenia się swoimi doświadczeniami (zarówno sukcesów, jak i porażek) z szerokim gronem odbiorców.
Główne założenie metody Walta Disneya polega na analizie jednej kwestii z trzech, zupełnie różnych od siebie, punktów widzenia. Uosabiają je: Marzyciel, Realista i Krytyk. Pozwala to kompleksowo zbadać rozpatrywany projekt i rzetelnie ocenić jego wartość.
Ta metoda jest wykorzystywana również do poszukiwania kreatywnych rozwiązań. Może być praktykowana indywidualnie, jak i grupowo. Jest znakomitym narzędziem dla menadżera do wszechstronnej analizy firmowych projektów i podsuwanych przez współpracowników pomysłów.
Walt Disney to oczywiście jedna z kanonicznych postaci popkultury XX wieku. Reżyser, scenarzysta i producent filmowy. „Ojciec” Myszki Miki i Kaczora Donalda. Disney był również fenomenalnym menadżerem i twórcą przedsiębiorstwa Walt Disney Productions. Firma obecnie nazywa się The Walt Disney Company i jest jedną z największych korporacji na świecie, z rocznymi zyskami liczonymi w miliardach dolarów.
Pragnąc jak najbardziej obiektywnie ocenić własne oraz podsuwane mu przez współpracowników kolejne filmowe pomysły, Disney wymyślił, że trzeba spojrzeć na nie z różnych perspektyw. Tak narodzili się: Marzyciel, Realista i Krytyk. To z ich punktów widzenia Disney oceniał projekty.
Podobno, w swojej posiadłości twórca Myszki Miki miał trzy specjalne pokoje, który służyły mu do pracy według opisywanej metody. W każdym z nich, inaczej umeblowanym i urządzonym, należało spojrzeć na rozważaną kwestię z jednego, konkretnego punktu widzenia.
Technika Disneya jest chętnie stosowana w firmach.
Pomaga w:
A także w:
Poza tym metodę Disneya wykorzystuje się na wielu innych polach: w coachingu, w terapii, a nawet w szkole, podczas zajęć edukacyjnych mających rozwijać kreatywność uczniów.
Jeżeli w firmie chce się zaopiniować jakiś projekt, śmiało można skorzystać z metody Walta Disneya. Nie wymaga ona wielu przygotowań.
Menadżer razem ze współpracownikami powinien znaleźć odizolowaną od reszty firmy przestrzeń. Może to być np. sala konferencyjna. Nie trzeba, jak autor tej metody, mieć trzech oddzielnych pokoi do przeprowadzenia analizy. Następnie trzeba wybrać pracowników, którzy podejmą się trzech głównych ról: Marzyciela, Realisty i Krytyka.
Następnie należy zadbać, aby każdej postaci towarzyszyły właściwe emocje. Można to zrobić za pomocą tzw. kotwiczenia.
Kotwiczenie stanu Marzyciela, Realisty i Krytyka odbywa się osobno. U osoby wcielającej się w rolę Marzyciela trzeba wywołać entuzjazm, pasję i marzenia. U Realisty chłód, dystans i racjonalność. Natomiast u Krytyka pesymizm.
Można to zrobić np. prosząc uczestników o przywołanie z pamięci sytuacji, w których tak dokładnie się czuli i takim emocjom ulegali.
Wywołanie odpowiednich stanów emocjonalnych nie powinno być trudne, ponieważ każdy człowiek przeżywa codziennie prawdziwy kalejdoskop emocji. Raz jest pełen wiary i optymizmu, a niedługo później przeżywa stany zwątpienia i nawiedzają go czarne myśli. Każdy człowiek, każdego dnia w swoim życiu wciela się w rolę Marzyciela, Realisty i Krytyka.
Kotwiczenie jest niezwykle istotne. Jeżeli metoda Disneya ma przynieść zamierzony efekt, uczestnicy muszą utożsamić się z swoimi rolami tak głęboko, jak się da. Muszą zapomnieć o swoim osobistym nastawieniu do omawianej kwestii i całkowicie przyjąć perspektywę odgrywanej postaci.
Jeżeli kotwiczenie jest już zrealizowane, można przejść do trzech, najważniejszych bohaterów strategii Walta Disneya.
Wybierz nasze szkolenia.
Dowiesz się m.in. jak budować zespół, jak wzmocnić motywację w sobie i organizacji, jak utrzymać najlepszych pracowników w firmie, jak skutecznie zarządzać projektami wg PMI.
Marzyciel
Wcielając się w rolę Marzyciela trzeba dosłownie zakochać się w analizowanym projekcie. W tej roli można śmiało porzucić „zasadę rzeczywistości” i nie przejmować się żadnymi ograniczeniami, które narzuca codzienność, czy nawet prawa fizyki. Trzeba puścić wodze fantazji i pokazywać kolejne korzyści, które niesie ze sobą projekt. Tu dominuje zasada „najważniejsze to bujać w obłokach”.
Realista
Kiedy znamy już korzyści projektu, należy nieco ostudzić zapał i spojrzeć na wszystko z pozycji Realisty. Powinien on zadać sobie pytania: „jak to zrobić?”, „czy jest to możliwe do wykonania?” i „co potrzeba do realizacji?”. Realista to racjonalność, chłodna kalkulacja i trzeźwy umysł. Marzyciel wyolbrzymia znaczenie i zalety pomysłu, nie licząc się z nikim i niczym. Realista zastanawia się, czy można wprowadzić go w życie.
Krytyk
Kiedy pomysł Marzyciela został już oszlifowany przez chłodnego Realistę, należy zastanowić się nad jego słabymi punktami, czyli przejść do roli Krytyka. Ta rola wymaga wypunktowania niebezpieczeństw, które może wywołać projekt. Jeżeli Marzyciel mógł nie przejmować się rzeczywistością, to Krytyk też ma prawo do snucia najczarniejszych wizji, radykalnego malkontenctwa i czepiania się „o wszystko” w analizowanym planie.
Należy kilkakrotnie przejść wszystkie etapy w cyklu Marzyciel – Realista – Krytyk. Kiedy w dyskusji nie pojawiają się nowe argumenty, a uczestnicy zaczynają się powtarzać, można zakończyć ten etap pracy.
Etap końcowy to spisanie wszystkich argumentów, które pojawiły się dyskusji. Teraz zna się już wszystkie zalety i słabości projektu, a także możliwości jego realizacji. Menadżer mając tak wyczerpującą analizę, może już odpowiedzieć sobie na pytanie, czy idea warta jest realizacji czy nie.
Pobudzenie kreatywności
Technika autorstwa Walta Disneya nie musi ograniczać się tylko do oceny pomysłów i projektów. Może być również świetną odmianą tzw. „burzy mózgów”, kiedy to pomysły mają się dopiero narodzić. Strategia Disneya jest doskonałym narzędziem na pobudzenie kreatywności w zespole.
Budowanie zespołu
Metoda amerykańskiego filmowca, z jej podziałem na trzy główne typy osobowościowe: Marzyciel, Realista i Krytyk, może być również pomocnym narzędziem dla menadżera przy kompletowaniu zespołu pracowników.
Nie należy dopuścić, żeby w zespole byli tylko pracownicy o podobnym typie osobowości. Jeśli zespół miałby w swoim składzie tylko Marzycieli, pomysły może i sypałyby się z rękawa, jednak większość z nich nigdy nie zostałaby zrealizowana. Z drugiej strony, jeśli w teamie dominowaliby Krytycy, każdy pomysł niszczony byłby w zarodku i praca stałaby w miejscu. Różnorodność typów osobowościowych stanowi w pracy niezwykły atut. I właśnie metoda Walta Disneya świetnie to uświadamia.
Dlatego zespół pracowników należy skompletować tak, żeby była w nim zachowana równowaga między poszczególnymi rolami.
Dzięki narzędziom, które podsuwa technika Walta Disneya menadżer jest w stanie odpowiednio zaktywizować dane osobowości, tak aby przyniosło to korzyść firmie.
Podstawowym zadaniem programu TOC dla Edukacji jest pomoc w odpowiedzi na 3 pytania pojawiające się w każdym aspekcie życia, również w edukacji: Co należy zmienić? W co należy to zmienić? Jak należy to zmienić?
CO NALEŻY ZMIENIĆ?
Nauczyciele zaangażowani w osiągnięcie celu edukacyjnego wkładają w swą pracę wiele wysiłku, jednak na swej drodze napotykają przeszkody.
Oto niektóre problemy:
W CO NALEŻY TO ZMIENIĆ?
W całym systemie brakuje skutecznego sposobu nauczenia dzieci samodzielnego myślenia— potrzebne są proste, konkretne i praktyczne narzędzia, które zaspokoją potrzeby naukowe i behawioralne uczniów, a jednocześnie uwzględnią istnienie pewnych ograniczeń. Dzieci, które więcej myślą, więcej się uczą.
Zwykle zakładamy, że nie ma czasu na wdrożenie programu uczącego myślenia, który jednocześnie pozwoli uczniom zdobyć umiejętności niezbędne w życiu. Nauczyciele muszą skoncentrować się na istniejących, przeładowanych programach (treściach programowych). Jest to założenie, którego nie da się pokonać stosując tradycyjne podejście.
JAK NALEŻY TO ZMIENIĆ?
Wierzymy, że problem można rozwiązać, dając uczniom do dyspozycji konkretne narzędzia (sposoby myślenia) i ucząc, jak ich używać. A w konsekwencji przenieść odpowiedzialność za proces uczenia się na samych uczniów.
Do realizacji programu TOC dla Edukacji służą odpowiednio skomponowane narzędzia myślowe. Ich prosta graficzna forma umożliwia szerokie wykorzystanie, bez względu na wiek czy pochodzenie społeczne uczestników zajęć, a stosowanie tych narzędzi rozwija inteligencję emocjonalną, prowadzi do budowania komunikacji społecznej, czy lepszego rozumienia otaczającej rzeczywistości. Równocześnie narzędzia są wykorzystywane do przekazywania nowych treści dydaktycznych, utrwalania materiału, czy pogłębiania wiedzy.
Te narzędzia to: CHMURA, LOGICZNA GAŁĄŹ, DRZEWKO AMBITNEGO CELU.
CHMURA
Jest narzędziem, które służy do analizowania konfliktu – przeniesienie koncentracji z żądań na potrzeby stron zaangażowanych w konflikt.
Korzyści ze stosowania chmurki:
LOGICZNA GAŁĄŹ
Stosowanie tego narzędzia pozwala odkryć i nazwać związki przyczynowo–skutkowe: „jeśli… to…”, określać logiczne konsekwencje zdarzeń, a co za tym idzie – pomaga nabyć umiejętność przewidywania następstw własnego zachowania czy podjętych decyzji.
Gałąź stosuje się w pracy z dziećmi i młodzieżą, aby wspierać ich w nabywaniu umiejętności tworzenia związków przyczynowo-skutkowych pomiędzy działaniem i konsekwencją, przewidywania zdarzeń, czy zmiany negatywnych i impulsywnych zachowań.
Korzyści ze stosowania logicznej gałązki:
DRZEWKO AMBITNEGO CELU
Narzędzie ułatwia osiągnięcie wyznaczonego ambitnego celu poprzez tworzenie strategicznego planu, z podziałem na etapy działania i określeniem wszelkich przeszkód, które uniemożliwiają osiągnięcie celu, wraz z podaniem sposobów pokonania tych przeszkód.
Narzędzie to pomaga w kształtowaniu u dzieci umiejętności definiowania własnych celów, odpowiedzialnego planowania dnia. Program wspiera dzieci i młodzież w procesie przejmowania odpowiedzialności za osiąganie własnych czy grupowych celów.
Korzyści ze stosowania drzewka ambitnego celu:
Kody QR
Kod QR (ang. Quick Response Code), to rodzaj kwadratowego kodu kreskowego zawierający pewne informacje np. link do strony internetowej, filmu, wiadomość lub numer telefonu.
Przykład:
Do odczytania kodu potrzebujemy aparatu (w telefonie) lub kamerki (w komputerze) oraz odpowiedniego oprogramowania. Następnie skanujemy QR kod, a po chwili na ekranie wyświetla się treść. Ściągamy np. aplikację Barcode scanner (system Android ), QR Reader (iPhone, iPad) lub jakikolwiek inny program (np. Kaywa Reader, QuickMark) po wpisaniu słów kluczowych „QR Code”.
Jak tworzyć kody QR?
Tworzenie kodu jest bardzo proste. Wystarczy wejść na jedną ze stron służących do generacji QR (polecam qr-online.pl). Tam wpisujemy w odpowiednie miejsce dowolny tekst/zadanie, klikamy „generuj kod”, wybieramy format obrazka, a następnie zapisujemy na komputerze. I tyle ;)
Zastosowanie
Przykłady zastosowania
W wykładzie TED Talks „The clues to great story”, Andrew Stanton – amerykański reżyser, scenarzysta i producent związany z wytwórnią Pixar Animation Studio, formułuje zdanie, które zdaje się być najbardziej trafnym komentarzem dla storytellingu: „Make me care. Please – emotionally, intellectually, aesthetically – just make me care.” („Spraw, żebym się tym przejął. Proszę, po prostu spraw, bym emocjonalnie, intelektualnie, estetycznie się tym przejął.”)
Nieprzypadkowo korzenie storytellingu sięgają do obszarów marketingu i promocji, gdzie narzędzie to służyło przede wszystkim docieraniu do grona odbiorców poprzez opowieść przedstawiającą świat i wartości danej marki. Emocjonalność przekazu wzbudza poczucie przywiązania, ułatwia przyswojenie idei, a w efekcie zwiększa wiarygodność firmy w oczach jej Klientów. Przełożenie tych mechanizmów na szkolenia i inne rozwiązania rozwojowe wydaje się mieć rację bytu – nie tylko jako narzędzie budowania kontaktu z Klientem, którego wykorzystanie można trenować na szkoleniach sprzedażowych, ale i jedna z form przekazywania wiedzy. Autorka książki „Let The Story Do The Work” Esther Choy identyfikuje cztery parametry[1], których uwzględnienie jest niezbędne, by storytelling okazał się nie tylko atrakcyjny, ale i efektywny.
„Ja Tarzan, Ty Jane”, czyli jak odnaleźć wspólny język
Jeśli wchodzisz między wrony, musisz krakać jak i one… a jeśli trener wchodzi na salę szkoleniową, to choćby mógł pochwalić się zaawansowanymi umiejętnościami aktorskimi i gawędziarskimi – jego opowiadania nie będą dla odbiorców wiarygodne, jeśli nie posłuży się w nich językiem biznesowym. O ile wszechstronność trenera stanowi dużą przewagę, wszędzie tam, gdzie liczy się różnorodność doświadczeń i wyzwań z jakimi się zmagał, w storytellingu wagi nabiera znajomość realiów branży i specyficznej terminologii. Ma to znaczenie przede wszystkim dla wzbudzenia w odbiorcach przekonania, że wnioski płynące z opowieści można przełożyć na realne sytuacje.
„Siedmiu krasnoludków i siedem sposobów zarządzania”, czyli wysłuchać, wykorzystać, wdrożyć
Możliwość przełożenia metod, narzędzi czy samych wniosków płynących z przedstawionej historii na rzeczywistość uczestników szkolenia ma kluczowe znaczenie dla jego praktycznego wymiaru. Samo opowiadanie powinno więc być tak skonstruowane, aby prowokowało do dyskusji jak wykorzystać zdobytą na sali wiedzę w codziennej pracy. Dużym ułatwieniem jest tu angażujący charakter storytellingu, który „z definicji” ma wzbudzać emocje i zachęcać do podejmowania interakcji. Jeśli jednak trener przyłoży zbyt dużą uwagę do atrakcyjności opowiadania, kosztem wartości merytorycznej, stanie się ono ciekawym uzupełnieniem szkolenia, a nie jego sednem mobilizującym do dyskusji i dalszej pracy.
„Kevin sam… w biurze zarządza kryzysem”, czyli trafny przykład dla trafnych wniosków
Kluczowe w tworzeniu historii dla konkretnej grupy odbiorców jest uwzględnienie jasnego odwołania do danej branży, organizacji czy nawet stanowiska. Opowiadanie ma bowiem wzbudzić w nich przekonanie, że nie tylko wiedzą jak działają zaprezentowane mechanizmy czy narzędzia, ale także – potrafią wykorzystać je w konkretnym środowisku zawodowym. Posłużą do tego historie oparte na znanych filmach czy bajkach, jasno wskazujące podobieństwo do sytuacji branżowej.
„Zostaję do środy, taka imprezka!”, czyli obowiązkowy wymiar interaktywny
Ostatnią kwestią przywołaną przez Esther Choy jest rozrywkowy i interaktywny charakter storytellingu. Pomimo oczywistego, biznesowego wymiaru, wykorzystanie historii do przekazywania wiedzy powinno wzbudzać u odbiorców kreatywność i chęć zaangażowania się, zarówno jeśli twórcą opowieści jest trener, jak i sami uczestnicy szkolenia.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wykorzystanie storytellingu w rozwoju zespołu dotyczy nie tylko szkoleń z umiejętności miękkich, ale i onboardingu, gdzie opowiadania o początkach firmy mogą ułatwić nowemu pracownikowi przyswojenie jej wartości i misji czy w szkoleniach produktowych, w przypadku których za pomocą ciekawej historii przedstawia się procesy projektowania danego wyrobu i jego cechy unikatowe. Zwolennicy tej formy przekonują, że wplecenie informacji i porcji wiedzy w narrację ułatwia uczestnikom zarówno ich przyswojenie, jak i zapamiętanie, a to z kolei czyni storytelling wartym wykorzystania zarówno na szkoleniach stacjonarnych, jak i e-learningowych.
Gdy rozważamy zagadnienie perswazyjnej siły storytellingu, warto się pokusić o poszukanie odpowiedzi na pytanie: „dlaczego historie tak mocno oddziałują na słuchaczy?”. Z badań z zakresu psychologii narracji wynika, że podczas słuchania lub czytania interesującej historii możemy zaobserwować, że z odbiorcą dzieje się coś bardzo interesującego.
Otóż reaguje on w trzech obszarach:
Badacze zjawiska oddziaływania narracji mówią o doświadczeniu przeniesienia. Słuchacz bądź czytelnik zostaje mentalnie przeniesiony w realia prezentowanej historii. Z wolna oddala się od swojego „tu i teraz” i wchodzi w świat opowiadanej historii. Owo przeniesienie, czy zatopienie się w fabule, to – jak uważa psycholog Timothy C. Brock – odrębny proces umysłowy, polegający na całkowitej syntezie uwagi, wyobrażeń i uczuć.
Tę obserwację warto zapamiętać – widać, jaką siłę ma dobra historia: wyzwala syntezę uwagi, wyobraźni i uczuć. Richard J. Gerrig, inny badacz tego zjawiska, aby wyjaśnić fenomen oddziaływania historii, posłużył się metaforą podróżnika. Z jego analizy wybija się obraz podróżnika, który: „w pewien sposób zostaje przeniesiony, oddala się od świata, z którego pochodzi, co sprawia, że niektóre aspekty tego świata stają się dla niego niedostępne. Kiedy podróżnik wraca do swojego świata, jest w pewien sposób zmieniony. Zmieniony przez odbytą podróż”.
Zatrzymajmy się na moment w naszych rozważaniach, bo to kolejne ważne stwierdzenie, które pozwala nam zrozumieć fenomen storytellingu. Gerrig dowodzi, że w sytuacji, gdy będziesz opowiadał dobrą, intrygującą historię, Twoi słuchacze „oddalą się od świata, z którego pochodzą”, „pozostawią swoje schematy myślowe, a następnie skoncentrują się na nowym. No-wym, które podsuwa fabuła”. Czy potrafisz sobie wyobrazić bardziej pożądany moment w swojej prezentacji? Czy można wymyślić bardziej ekscytującą sytuację dla mówcy – czas, w którym słuchacze są skoncentrowani na idei, do której chcesz ich przekonać?
Aby zbudować opowieść na początku musimy odpowiedzieć na poniższe pytania:
Powyższe elementy opowieści powinny być związane z naszymi danymi oraz powinny urzeczywistniać informacje, które mamy do przekazania. Należy użyć opowieści, ponieważ nadaje sens i porządek naszej prezentacji. Odpowiednio dobrana historia scala poszczególne części. Przybliża, jak może wyglądać przyszłość. Sprawia, że odbiorcy angażują się w prezentacje, mogą odnieść się do danej sytuacji. Ponadto opowieść ułatwia naszą pracę, ponieważ „ożywia” nasze dane i pomaga zapamiętać kluczowe zagadnienia. Dobry mówca powinien także nawigować zebranych w taki sposób, aby ich tok myślenia był zbieżny z tym, który jest pożądany przez autora. Pomyślmy więc o rozbudowanym przykładzie dla tego, co chcemy przekazać w trakcie prezentacji. Na storyboardzie narysujmy sceny. Dzięki przygotowaniu i wyobrażeniu sobie scen sprawimy, że opowieść będzie nam bliższa. Dzięki rozrysowaniu scen pobudzimy własną wyobraźnię. Jaka jest siła opowieści? Ogromna. W starożytności Homer został oślepiony po to, aby lepiej pamiętał i opowiadał długie epopeje. Arystoteles za to uważał, że „opowiadacz” powinien przeżywać swoją historię, aby słuchacze zostali wciągnięci w jego opowieść.
Co zrobić, aby zwykła prezentacja przed zarządem była fascynującym przeżyciem dla słuchaczy? Jak sprawić, aby odbiorcy bez problemu zapamiętali Twoją główną ideę? W końcu, co możesz zrobić, aby bez problemu utrzymać uwagę twojej widowni? Odpowiedzi jest wiele, ale dziś zajmiemy się dwiema z nich, czyli metaforą i analogią.
A cóż to takiego?
Metafora i analogia to pojęcia bliskoznaczne, jednak możemy znaleźć pomiędzy nimi istotne różnice. Ta pierwsza to inaczej przenośnia. Łączymy w niej dwa odległe od siebie wyrazy, które na koniec mają inne niż dosłowne znaczenie. Na przykład, często mówimy, że mamy coś na końcu języka, a nie patrzymy sobie do gardeł, aby to coś wyciągnąć.
Analogia to nic innego jak porównanie. Używamy jej na przykład, aby wytłumaczyć jakieś skomplikowane zjawisko poprzez przedstawienie go obok czegoś bardziej zrozumiałego lub barwnego. O roku pełnym wzlotów i upadków możemy powiedzieć, że był jak roller coaster. Każdy kto był lub przynajmniej widział kolejkę górską będzie wiedział, że chodzi o czas, w którym zdarzały się dobre i złe momenty.
Dlaczego warto jej używać?
Metafor i analogii używamy podczas zwykłych rozmów. Używamy ich najczęściej z prostego powodu. Po prostu dobrze wyrażają to, co chcemy przekazać naszym odbiorcom. Jednak ujęcie jakiegoś zjawiska w odpowiedni sposób, to nie jedyny powód dlaczego warto używać tych dwóch środków stylistycznych podczas prezentacji. Jakie są inne?
Niezależnie od tego, czy jesteś analitykiem finansowym, programistą, czy sprzedawcą, może tak się zdarzyć, że to, czym się zajmujesz jest dość skomplikowane na zwykłego śmiertelnika. Używając metafory lub analogii możesz wytłumaczyć coś bardzo skomplikowanego w szybki sposób. Nie zawsze ujmiesz wszystkie niuanse w jednym obrazie, ale jeśli masz parę minut lepiej to zaakceptować niż skazać się na bycie niezrozumiałym.
Na pewnej rodzinnej imprezie padły słowa „Ferrari wśród win półsłodkich”. Takie wyrażenie zdecydowanie będzie bardziej atrakcyjne niż opowiadanie o wzgórzach, na których rosły winogrona wykorzystane do stworzenia tego wina. Porównanie napoju do słynnego drogiego samochodu budzi emocje, dzięki czemu będzie to łatwiej zapamiętane,
Zapewne wiele jest profesorów fizyki, którzy opowiadają o prawach termodynamiki z kamienną twarzą. Podchodzą do tablicy i wypisują wzory opowiadając o nich w bardzo poważny sposób. Jednak był pewien fizyk, którego spokojnie można określić mistrzem nad mistrzami. Jego wykłady są słynne po dziś dzień. Tym człowiekiem był Richard P. Feynman. Kiedyś powiedział o fizyce „Fizyka jest jak seks: jasne, że może dawać jakieś praktyczne rezultaty, ale to nie jest powód, dlaczego to robimy.” Takie zdanie nie tłumaczy żadnego skomplikowanego zjawiska, ale pokazuje, że do poważnej nauki można podchodzić z ogromną pasją. Z pewnością studenci, którzy usłyszeliby takie zdanie od swojego profesora zareagowaliby z większym zainteresowaniem niż „Fizyka jest nauką, która zajmuje się tłumaczeniem zjawisk ze świata przyrody”. Tak samo będzie w każdej innej dziedzinie, w której ludzie zamiast szukania interesujących porównań, czy metafor wybierają poważne definicje, które nie wzbudzają żadnych emocji.
Używanie tych dwóch środków stylistycznych sprawi, że będziemy bardziej przekonujący. Wyobraźmy sobie analityka finansowego w firmie, która miała świetny wzrost w danym kwartale. Wchodzi na spotkanie z zarządem, a tam uśmiechnięci prezesi od ucha do ucha. Analityk nie ma dobrych wiadomości, ponieważ jest absolutnie przekonany, że kolejny kwartał okaże się katastrofą, chyba, że podejmie się radykalne kroki. Może od razu przejść do racjonalnych argumentów, jednak mogą one nie trafić do radosnych słuchaczy. Dlatego w takim momencie warto by skorzystać z analogii.
„Jesteśmy teraz w podobnej sytuacji, w której znajdował się Titanic 11 kwietnia 1912 roku. Było to 4 dni przed tragicznym zatonięciem. Pasażerowie i załoga zapewne świetnie się bawili i nikt nie podejrzewał, że za parę dni może nastąpić katastrofa. Przykro mi, że muszę przynieść Państwu smutną wiadomość, ale jeśli nie podejmiemy radykalnych kroków, nas również czekają bardzo trudne chwile. Najpierw pokażę Państwu dane, które na to wskazują, a następnie zaproponuję rozwiązania, które uchronią nas od całkowitego zatonięcia.”
Taki początek, który następnie byłby połączony z konkretnymi danymi i z dobrymi rozwiązaniami zapewne mocniej przykułby uwagę niż suche dane uporządkowane w tabelkach w Excelu.
Gdzie ich szukać?
Skoro wiadomo, że warto używać metafor i analogii powstaje pytanie „jak się do tego zabrać?”. Nie ma na tutaj prostego rozwiązania, ale można wyróżnić parę wskazówek:
Używając metafor lub analogii wziętych z historii warto zwrócić przede wszystkim uwagę na jedną rzecz, czyli popularność danego wydarzenia. Utonięcie Titanica jest bardzo znanym przypadkiem, niż jakiegoś małego statku na morzu śródziemnym w średniowieczu. Odnosząc się do historycznego wydarzenia pamiętajmy, aby było zrozumiałe dla odbiorców o co chodzi. Jeśli sami jesteśmy pasjonatami historii, to warto zapytać znajomych, którzy nie interesują się tym tematem, czy dana metafora lub analogia jest dla nich zrozumiała.
Wydarzenia sportowe, czy polityczne przyciągają wielu zainteresowanych, dlatego stanowią dobry obiekt inspiracji do metafor i analogii. Korzystając z ostatnich wydarzeń mistrzostw świata w siatkówce możemy zachęcić własny zespół do tego, abyśmy byli zgranym teamem, tak jak wygląda to w przypadku reprezentacji Polski prowadzonej przez Vitala Heynena. Jeśli nie wiadomo, czy odbiorcy kojarzą dane wydarzenie można zapytać ich na samym początku, kto oglądał dany mecz lub brał udział w wydarzeniu. Warto też pamiętać, aby unikać kontrowersyjnych przykładów ze świata religii, czy polityki. Nie zawsze wiemy jakie poglądy mają nasi słuchacze, dlatego lepiej trzymać się neutralnych światopoglądowo przykładów.
Wyobraźmy sobie menedżera, który wysyła swojego pracownika na ważną konferencję, na której ma nawiązać wiele kontaktów biznesowych. Może powiedzieć do niego „pamiętaj, aby być skupionym i odważnym. Ten projekt jest bardzo ważny”. Zamiast tych słów, które nie wzbudzają emocji, mógłby użyć popularnego w Polsce zwrotu z filmu Kiler, że pracownik miał być „jak Tommy Lee Jones w Ściganym” Takie zdanie będzie bardziej zapamiętane poprzez swój żartobliwy wydźwięk. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby po barwnej analogii wytłumaczyć krok po kroku, czego oczekujemy od pracownika. Jednak poprzedzenie tego tłumaczenia barwną analogią lub metaforą je po prostu uatrakcyjni.
Przykładów z filmów, książek, czy świata muzyki mamy ogromną ilość, dlatego tak jak w poprzednim przykładach starajmy się wybierać te najbardziej popularne. Jeśli chcemy użyć czegoś mniej znanego warto zapytać odbiorców, czy znają dany przykład, a jeśli nie opowiedzmy w paru zdaniach o co chodzi.
Trening
Używanie metafor i analogii można się jak najbardziej nauczyć. Jeśli używasz ich bardzo rzadko, a chciałbym uatrakcyjnić nimi swoje wystąpienia warto zacząć powoli i sprawdzać jak odbiorcy reagują na te metafory. Podczas prezentacji nie tworzymy wielkiego utworu literackiego, dlatego nie trzeba się tak bardzo skupiać na tworzeniu skomplikowanych i pięknych językowo metaforach i analogiach. Tutaj chodzi przede wszystkim o użyteczność, czyli o to, aby wypowiadać się w sposób atrakcyjny i zrozumiały.
PRZYKŁAD (za: Klaudia Tolman):
Osiemdziesięcioletni mężczyzna po udarze, starszy Pan Marian dostał od lekarki wytyczne co do dawkowania pewnego leku. Lekarz zapisała na kartce coś w stylu:
1 / 1.5 / 1 / 1.5
Czy przeczytawszy te zalecenia masz pewność, jak przyjmować ten lek?
Pani doktor pisząc swoje 1 / 1.5 / 1 / 1.5 miała na myśli, że dawkowanie ma być takie:
Jak to pokazać znacznie lepiej:
https://www.loom.com/share/4db0f376c045431e9bae7e2a2edb74eb?fbclid=IwAR0Wy1I8Omz4uG8CqkyE2WGXxMZ_kyFefAUFvsjUDXUUHV07b3MX6qa8ruE
Number of items in cart: 0